Archiwum autora: goddam

O goddam

Wiara, Nadzieja i Miłość - zawsze w dobrej cenie! Jestem częścią tej samej energii co Ty, więc jeśli brakuje Ci oddechu - oddam Ci powietrze, a jeśli nie możesz znaleźć swojego miejsca - udostępnię Ci przestrzeń serca, w której zapuścisz korzenie.

Lustra

Butelki
mają szczęście, mają swoje skupy.
Można je użyć raz i na nich zarobić.
Napełnić tym i owym, albo tamtym i owantym.

Prawda – nie można im zmienić koloru, czy kształtu,
ale zawartość to już do oporu.

Człowiek
może mieć metrpięćdziesiąt, albo prawie dwa,
cierpieć na nadmiar cukru, albo nadgorczycę.
Może pisać wiersze, albo nic nie pisać,
albo może dyktować innym: słowo, rozdział, życie.
Może dać się polubić, albo wręcz przeciwnie –
można się przy nim poczuć dobrze, lub okropnie,
dziwnie. Może być spod znaku krzyża, albo półksiężyca.
(Krzyż można złamać dowoli, z półksiężycem kicha.)
Może mieć dwie lewe ręce do roboty,
albo dwie prawe – z racji tego, że prawe,
zupełnie do niczego.

Jeśli jednak chodzi o butelkę,
to bez przeszkód zmielona, przetopiona, zwalcowana,
powleczona mieszaniną magii i koszmaru,
może się przydać jako rekwizyt w bajce,
lub zapowiedź nieszczęśliwych lat siedmiu,
lub szczęśliwych paru.

[display_podcast]

Dysocjacje

Otwieram okna. Wpuszczam i wypuszczam.
Podobnie jest z drzwiami. Wchodzą i wychodzą.
Wszystkie niepotrzebne i wszystkie potrzebne.
Przyziemne i podniebne. Godne i haniebne.

Otwieram oczy i zamykam oczy.

Zacznijmy od początku: otwieram okna.
To może się udać. Cała nadzieja w tym,
że nie mam skrzydeł.

Robię wdech i wydech. Wpuszczam i wypuszczam.
Podobnie ten z lustra. Wchodzi i wychodzi.
Wszystko, co potrzebne i co niepotrzebne
zabiera ze sobą. Nie ma skrzydeł.

Otwieram oczy i zamykam oczy.
Krzyczę, milczę, potem znowu krzyczę.

Podobnie ten z lustra. Milczy i milczy.
Może tylko się krzywi. Może się krzywi.

[display_podcast]

Normy

Jeśli rozluźnione (na przykład sznurowadła
w zbyt dużych butach – – –

Dano nam więcej możliwości, niż była potrzeba.
Inne sami uprawniliśmy, aby je posiadać.
Stworzyliśmy ramy dla wielkich obrazów,
a tymczasem kropka szaleje na blejtramie
jak plamka na oku.

Ponoć takie plamki są objawem chorób –
chińska medycyna potrafi rozpoznać
z precyzją najnowszych zdobyczy techniki
która jest symptomem problemów z wątrobą,
a która, dajmy na to, genetycznym brakiem
empatii dla wrogów.

Rozbuchaliśmy chęci, obyczaje, żądze,
zatarły się granice między pojmowaniem
zła, dobra, najprostszych potrzeb
i zbędnych ambicji. A ponieważ się mieści
w naszych definicjach, każdy inny jest obcy,
na wszelki wypadek.

– – – kiedy chciałbyś uciec) mogą być przeszkodą.

 [display_podcast]

Wojny

Popatrz jak się napręża,
jak siłuje się mężnie
armia zaciężna niepewnych nadziei.

Najlepszych z pokolenia zabierało szaleństwo.
Najlepsze szaleństwa dziś są jak bluźnierstwo.

Pozostał z chwały głód, pragnienie
i wysuszony szkielet, i jeden może cud.

[display_podcast]

Święto przebiśniegów

Jakże barwny jest korowód, jaka piękna defilada zła.
Wciąż przybywa legionów, z nowych gardeł unosi się pieśń.
Nie ma końca i nikt nie pamięta, kto stoi na czele.

Patrz, synu, idzie wiosna. Ten ptak leci do gniazda,
a te maleńkie, zielone pączki na drzewach
wkrótce zamienią się w liście.

[display_podcast]

Nieuchronność

W pogardzie mając ułomności losu,
tej zgiętej, tajemniczej karteczki,
na której zapisano liczbę, symbol, słowo,
szedłem od nikąd donikąd.

Pismo było koślawe, (pewnie ręka dziecka
skreśliła znaki wprawiając się dzielnie),
to, co nabazgrane – chcąc odtworzyć
wiernie byłoby w swej istocie
jak wczesny testament, jak życie,
które się zaczyna od okrzyku
amen.

Więc wylosowałem. Czara była pełna –
przynajmniej myślałem, że mam możliwości –
ale co miało być w moich palcach, to właśnie
się znalazło. To i okrutne wszystko inne,
zaczarowane w nic więcej.

Więc wylosowało mnie to coś,
wyciągnęło mnie z wachlarza tylu innych istnień.
Uczyniło liczbą, słowem
i zgięło mnie w pół, i ukryło –
przed łaskawszym okiem.

[display_podcast]

Grawitacja

Kiedy mówię ból, prawdopodobnie myślisz – ból.
Kiedy mówię szczęście, prawdopodobnie myślisz – szczęście.
Kiedy mówię ja, pradopodobnie myślisz – ja.

Kiedy nic nie mówię, zastanawiasz się – dlaczego.

Kiedy pytasz dlaczego, milczę.
Kiedy mówisz ja, myślę ty.
Kiedy mówisz szczęście, myślę ty.
Kiedy mówisz ból, myślę ty.

Kiedy nic nie mówisz,
mówisz.

[display_podcast]

Posiadanie

Dwa życia tworzą nowe życie.
Czy nowe jest nowym, czy jedynie
wydzielonym?

Osobne jest osobiste,
czy osobistą częścią
daną w chwilowe posiadanie?

Czymkolwiek jest wystarczy
na jedną, bardzo prywatną
śmierć.

Wszystko, co pomiędzy,
jest jedynie możliwością
bez gwarancji spełnienia.

[display_podcast]

Skrajność

Ból, cierpienie, pewność
i nieuchronność śmierci –
w katalogu nie ma
piękniejszych powodów.

Dlaczego nie popełnisz samobójstwa?
Zamiast dreptać w miejscu
ten jeden krok rozsądku
wystarczy za całą podróż.

A może najmniejsza z wymówek
jest najistotniejszym argumentem?

 

[display_podcast]