Zbudujemy sobie pałac z M-2,
takie miejsce, w którym zmieścimy się oboje.
Na ścianie wyświetlę Ci górskie szczyty
pustynie, łąki i morskie przyboje,
i będzie to nasze okno na wszechświat,
na galaktyki odległe, zaginione miasta
i wszystkie te miejsca, w których będziemy
robić te rzeczy, które się robi we dwoje.
Muzyką niech będzie cisza, bicie serc
jedynym odgłosem podobnym do zegara,
nie będzie godzin innych, ani dni - jedynie
szczęśliwe trwanie bez przemijania.
Tylko niech ktoś w miarę zdolny, z talentem,
namaluje nam ten obraz z nami w roli motywu,
coś jak martwa natura z kochankami.
Niech nas maluje jesienią, przy kominku -
wtedy najłatwiej jest o melancholię -
niech maluje w domu na plaży,
podczas przypływu. Rzucane wiatrem mewy
targają pierze z ciężkich chmur, a malarz
z kieliszkiem wina w ręku, pieści pędzlem
zastygły w moich oczach uśmiech twój.
Będziemy czytać książkę z podziałem na role,
wymyślimy sobie naszą własną opowieść.
Ty dasz mi więcej, niż od życia chcieć można,
ja oddam za ten obraz ostatni dzień,
wieczną noc, na strunach wzruszeń
nieudolnie zagram ckliwą melodię.
Tylko niech ktoś nam napisze słowa
do tej piosenki, ktoś w miarę zdolny. z talentem.
I żeby się nie bał, że to będzie marne grafo -
oby tylko włożył w te słowa swoje
połatane serce - są przecież tacy, którzy
czytać nie potrafią.
Dla nas, namalowanych na obrazie.
każde słowo między bruzdami farby
to wszystkie barwy świata i swiatła marzeń.
Grafomania Story
Dodaj komentarz