Archiwum autora: goddam

O goddam

Wiara, Nadzieja i Miłość - zawsze w dobrej cenie! Jestem częścią tej samej energii co Ty, więc jeśli brakuje Ci oddechu - oddam Ci powietrze, a jeśli nie możesz znaleźć swojego miejsca - udostępnię Ci przestrzeń serca, w której zapuścisz korzenie.

Zapalenie duszy

Ciszej i ciemniej. Wciąż i wciąż.
Rzeczy obędą się beze mnie.
Krzyczy w środku, tak, żeby nie bolało,
a boli. Zaciskam powieki.
Tak już zostaną jak legły,
w bezsilnej chwili rzucone kamienie,
tak między nimi wystrzelą osty i pokrzywy.

W powietrzu jest jakiś brak powietrza
i we mnie aboslutny brak miejsca,
w którym mógłbym się położyć
i usnąć.

[display_podcast]

Nie do opisania

Od nieba mam oczy, od ziemi przyszłość.
Wiatr jest moją ucieczką, ogień to nicość.

Przychodzą do mnie złodzieje snów.
Co było ukryte staje się hałaśliwe.
Tylko dwoje oczu, przez które można zobaczyć,
jak przez lornetkę, odległe pejzaże –
są ścieżki wąskie i kręte,
są łąki wybujałe kwiatem i chwastem,
jest ocean z ogromem nad i pod
i jest biała plama, której nie można zapisać –

[display_podcast]

Oczekiwanie

W pokoju jest cicho, w niepokoju najciszej.
Stoi tutaj stół i jak wół samotność.
Jest fotel i półka, i szklanka, i wazon.
Przed światem jest okno, a pod niebem sufit.
Jest książka otwarta, za myślą jest papier –
czysty, biały jak pamięć, jak niepamięć
włożona tkwi w książce zakładka.

Dalej za światem są następne światy.
Za ścianami ściany, za słowami słowa.

Życie składa się z godzin, a godziny z trwania.
Wszystko się układa w nie do wytrzymania
niezgodną całość.
Gdyby nie chmury, nic by nie wskazywało
na jakikolwiek bieg zdarzeń.

Trzyma mnie to miejsce – ani kroku dalej
poza cztery w lewo, tyle samo w prawo.

Dalej za sufitem są inne sufity.
Pod skórą ze skóry – dużo grubsza skóra.
Pod oczami z oczu, przed oczami, w oczach,
przez żyły i w żyłach, zażyłach, przeżyłach –
wszystko trwa bez ruchu jak światło
w przeźroczach.

[display_podcast]

Rewitalizacja polska

Jak byliśmy dumni, kiedy pierwsze listki
wzeszły nad ziemię! Jak cieszyło, że rosło,
jak radowało się serce!

Korzeń był dorodny, soczysty i jędrny.

Potem wyrwaliśmy. Przez chwilę podziwiany,
szybko roztarty, wyżęty, pozbawiony soku.
Było smacznie – na wspomnienie jeszcze
ślinka cieknie.

Dzisiaj w zaoranej ziemi grzebiemy patykiem.
Może wsadzimy tam znowu, może coś wsadzimy.
Może sobie przypomnimy i łza się zakręci,
może i zaśpiewamy piosenkę z pamięci?

 

[display_podcast]

Pamiątka Bożego Narodzenia A.D. 1989

Wszyscy byli sprawiedliwi.
Chłodne oko kamery zapowiadało egzekucję,
na którą zgodę wydaliśmy już dawno.
Podobnie dla katów – daliśmy im przyzwolenie,
miłosiernie rozgrzeszyliśmy tak,
jak skazaliśmy sprawiedliwie.

W ogóle sprawiedliwość to kluczowe pojęcie.
Nie ma co brudzić sobie dłoni
rozgrzebywaniem mogił.

Trach i po krzyku.
Jeszcze tylko zburzymy pomniki,
jeszcze tylko zamieszkamy w pałacach.

[display_podcast]

Srebrne miasta

Zbrodnię przeciwko człowiekowi może wybaczyć bóg,
zbrodnię przeciw miłości tylko jego matka.

Ziemia Święta nie jest niewinna.
Jej dzieci żywią się ciałem swojego ojca,
piją jego krew.

W tym akcie nie ma nic z oczekiwania.
Wzniesione mury, kopuły, wydrążone lochy,
a nad wszystkim swąd tłuszczu, dym stosów, rzeź –

oto obraz zwycięstwa, jęk,
który ma zagłuszyć śpiew łańcuchów.

Śpij, córko. Księżyc znów jest za oknem.
Nie gasną ognie goryczy.

[display_podcast]

Spiro

Czemu nie wyobrazić sobie olbrzymiej macicy,
w której dojrzewają galaktyki?
Rozszerzają się przestrzenie, napełniają światłem.

Gdzieś tam, przylega do błony pierwotny byt,
ożywiony i czerpiący z matki.

Cykl jest powtarzalny: krew z krwi, tkanka z tkanki.
Umieranie, odradzanie, ruch obrotowy, mrok, światło.
Wszystkie opozycje zapisane w genach,
przewidywalność końca, a także
elipsy, trajektorie, wreszcie najważniejsze – spiralne,
rozszerzające się jak epidemia i im bardziej odległe,
tym konsekwentniej zapominające o swoim początku.

Kielich wciąż jest otwarty. Jest wszystkim i zawsze.

[display_podcast]

Matko nasza

Matko, która odarta z należnej ci pieśni,
bądź nam ostatnią, jak i pierwszą jesteś.

Ty, która nie znasz krwawych łąk boleści,
bądź nam ostatnią, jak i pierwszą jesteś.

Której synów odebrano dla ich wątłej chwały,
której świętość zabrano dla wielbionej księgi,
której miejsce przy stole zastawiono złotem,
której mądrość i miłość okraszono śmiercią

bądź nam ostatnią, jak i pierwszą jesteś,
odarta z należnej ci pieśni, pierwsza matko.

[display_podcast]

Frazes

W pewnym wieku
życzenia stu lat brzmią jak pragnienie
rychłego zgonu
pozbawionego dostojności jubilata.

Oczywiście, można mnożyć,
ale któż by chciał: bez zębów,
w ostatnim stadium zwiotczenia,
pomarszczenia, zapominania,
z listą leków dłuższą
od życiorysu?

Ostatecznie to dobre życzenia.
w pewnym wieku.

[display_podcast]

Pogarda

Przymiotniki wartościujące większe
potrzebują wartości mniejszych.
Tylko tak są w stanie coś znaczyć.
Ze wszystkimi dzerżawnymi naj
puszą się i przyciągają brzmieniem,
zapachem, pawim piórem.

Gdy je pozbawić rzeczownikowych odniesień,
pozostają nagie i smutne.
Mogą się jeszcze nadymać, mogą próbować
swoich sztuczek, ale
najcichsze z najmniejszych najgłębiej
dotykają ich najbardziej nikczemnych
słabości
i to bez pogardy, a z ubolewaniem.

[display_podcast]