Archiwum autora: goddam

O goddam

Wiara, Nadzieja i Miłość - zawsze w dobrej cenie! Jestem częścią tej samej energii co Ty, więc jeśli brakuje Ci oddechu - oddam Ci powietrze, a jeśli nie możesz znaleźć swojego miejsca - udostępnię Ci przestrzeń serca, w której zapuścisz korzenie.

Stereotyp

Dbasz o siebie, o swój wygląd, ciało?
Chodzisz na siłownię, pakujesz, łykasz sterydy?
Jesteś dumny z posiadanych metek, emblematów?
Bywasz w modnych miejscach i tam, gdzie potrzeba?
Znasz tych wszystkich ważnych i oni cię znają?
Golisz tors i nogi, kremujesz się rano?
Jesteś zadowolony i ogólnie happy?
Dzisiaj jest wspaniałe, jutro będzie lepiej?

Jeśli nie wymieniłem w tej prostej konstrukcji
wszystkich rzeczy ważnych dla ciebie i bliskich,
a to, co powyżej, to bzdury i bryndza,
to z pewnością jesteś nie tamto i nie to –
nieudaczniku brzydki, fajtłapo, poeto.

Oculus

Coś się zmienia. Rośnie nam garb
naszych dzieci, ich niespełnień, upadków, trosk.

Brniemy w powodzie, zawieruchy, wojny,
grzebiemy w odpadkach, przeczesujemy zgliszcza
rajskich ogrodów dzieciństw naszych, młodości.

Coś się zmienia. Co noc otwieramy oczy,
szukamy w ciemności pierwszej gwiazdy,
a ściany zbliżają się niepostrzeżenie.

Sufit przygniata sąsiedztwem
tego, co nad nami.

Nekrolog

Napiszę ci wiersz na zamówienie.
O czym chcesz i jak chcesz. Napiszę ci

nekrolog.

Nekrolog pisany na zapas ma sens,
spełnia swoją funkcję.
Bez opłaty, bez reklamacji.

Taki nekrolog piszę w każdym wierszu.
Nawet, jeśli nie rozumiem dzisiejszej poezji,
nawet, jeśli nie mieści się w definicji wiersza.

Piszę o sobie samym,
o rzeczach ważnych tylko dla mnie,
o rzeczach nieistotnych tylko dla ciebie.

Zacznijmy od początku:

Urodziłem się niepełnosprawnym człowiekiem.
Niepełnosprawność polega na braku umiejętności
napisania wiersza o wierszu, życia o życiu,
zaplanowania śmierci bez śmierci.

Potem jest już tylko gorzej, bowiem
samoświadomość czyni mnie eunuchem.

Są jednak takie chwile, kiedy chce się
rozpocząć coś na nowo, spojrzeć innymi oczami,
oddychać czystymi płucami, być kimś innym,
stać się czymś innym, widzieć więcej
lub mniej.

W takich chwilach ma się głęboko w de,
to co inni w es, albo w be.
W takich chwilach liczy się tylko

to, co jest.

Absynth

Szukasz nocy, Przyjacielu?
Noc cię sama znajdzie:
na ulicy, z której trzeba cię doprowadzić do domu,
w szafie, która nie jest kiblem,
w miłości, która nie jest jej treścią.

Noc, mój drogi, jest po to, aby nocą
przechadzać się pieprzonym kotem
po pieprzonych gzymsach
w pieprzonym mieście,
po pieprzonych parapetach.

Noc jest po to, po co kot ma zielone oczy,
a to miasto, to miasto,
to miasto jest po niewiarygodne
zielone przeźrocza.

Wieczerza profanów

Plezantrop pisze wiersz o nożu,
a ja jestem chlebem do krojenia,
albo targania łapczywymi palcami.

Gryzą mnie wszystkie wątpliwości świata,
przeżuwa codzienność.

Zanim lata skończą barbarzyńską ucztę,
zostanie mnie ledwie okruch
na ostrzu stępionym,
na stole, przy którym nikogo.

Alternatywa (albo nie)

Poeta dba o swój PR. Robi miny, umizguje się.
Stawia przecinki nie tam, a kropki gdzie indziej.
W krańcowych przypadkach kropek jest więcej,
a pauzy wydłużają się w skończoność papieru,
na którym pisze.

Poeta tak bardzo dba o swój PR, jak kandydat na prezydenta.
(Albo coś podobnego uroczej dziwce debiutującej w filmie XXX)

Ma on, owszem, swoje przemyślenia. Ma jakieś poglądy.
Czasami goli jajka (lub cipkę, jeśli poeta jest poetką,
choć śmiem twierdzić, że prawdziwa poetka cipki nie goli).

Ubiera się starannie, albo nie.
Zachowuje się wiktoriańsko, albo nie.
Je kawior, albo salceson.
Ma w sobie przekonanie o wyższości
siebie nad sobą.

Albo nie.

W gruncie rzeczy poeta, to ktoś,
kto nie odróżnia Washingtona od Franklina –
ważne, żeby kolor się zgadzał, a nominał

doważy się ilością.

PS.
Czasami dochodzę do wniosku, że,
podobnie jak Cyganów, prawdziwych poetów już nie ma.
A szkoda, bo kto jak kto, ale Cyganie
mają jakieś pojęcie o poezji
życia.

Pętla

Biegliście tak wspaniale! Wytrwale
przemierzyliście całe wieki ścieżki.

Biegliście boso, biegliście w sandałach,
biegliście z łańcuchami, potem znowu wolni
stawialiście lotne stopy na piasku, na skale.

Powołani do wolności, dalej i dalej,
waszym celem był bieg, nic więcej.

Nie jesteście bardziej swobodni
prędkością ucieczki. Wciąż dzwoni za wami
łańcuch, gubią się treści.

Korporacja

Mamy takie same siedzenia, te same oparcia,
poruszamy się na kółkach tej samej wielkości.
Wykładzina jest ta sama i ten sam kolor ściany,
a biurka
różnią się zaszeregowaniem
w hierarchii pokojów.

Czasem można przestawiać jak w kostce Rubika,
częściej zużyte wymieniać na nowe.

My, krzesła z wieku plastiku
z rzewnością marzymy o papier-mâché.

Bardzo inny punkt widzenia

Czasami trzeba zabić psa i to boli
nie tylko psa.

Zbyt często człowiek nie staje na wysokości zadania,
na szerokości odpowiedzialności, na długości skutku
swojego ograniczenia.
Wtedy pies, zwierzę stadne, które próbuje dominować,
nie czując presji alfy, może zachować się agresywnie.

Czasami więc trzeba zatłuc psa kijem,
zarzucić worek na łeb, zostawić –
niech się wykrwawi.

Taki pies jest niepotrzebny nikomu,
albo stanowi zagrożenie.

Ludzie dla siebie są mniej łaskawi:
morderstwo czasami nazywają eutanazją,
a konieczność, dajmy na to,
karą śmierci,
lecz

gdyby spojrzeć na świat oczami psa,
to za nic nie można doszukać się w tym logiki,
ani choćby najczarniejszej poezji.

==========================

a tutaj inspiracja tego tekstu:
http://www.tvn24.pl/-1,1660681.1,0,1,zabil-psa-bo-nie-byl-juz-potrzebny,wiadomosc.html

Efezjata

Zbudź się, o śpiący,
i powstań z martwych…

Oczy zamknięte i oczy otwarte, sen i nie sen.
A między tymi, gdzieś, koło czwartej,
ten i nie ten.

I jak się zbudzić ze snu o świecie,
który jest, jaki jest?
Czy widzieć z martwych to tyle co
nie widzieć zmarłych?

Jeśli doznasz przebudzenia, zadzwoni dzwon,
jeśli dokonasz tych wszystkich rzeczy,
jeśli ci będzie zgon nie-zgon,
i poznasz przy tym wszelkie wymiary,
i jeśli będziesz nie ja, lecz on

wystarczy wiary, niewiary, pary,
by być jak dźwięk, jak czysty ton?