Nie każdy może być:
kierowcą Formuły 1, pilotem myśliwca,
myśliwym, myślicielem, mścicielem
niewinnych i zagubionych,
kapłanem, opiekunem zbłąkanych i porzuconych,
członkiem zaszczytnej Akademii, klubu
elitarnego, lub innego grona,
sekty, kościoła, słusznej politycznej frakcji,
organizacji humanitarnej, bądź terrorystycznej,
akademikiem, płetwonurkiem, nurkiem,
ani nawet skurwysynem, lub choćby
człowiekiem.
Dlatego staram się być
przezroczystym i prawie mi się udaje.
Gdyby nie kurz, który dostrzegasz, rysę,
gdyby nie te nieważne drobinki
wydobyte przez światło.
* * *
Przyszła do mnie matka boska.
Nie siedź tak sam – powiedziała.
I już nie siedziałem. Położyłem się,
a ona przy mnie.
Przytuliła do nagiej piersi.
Płacząc ssałem, piłem z niej.
Ona tylko się uśmiechała, a ja
coraz bardziej umierałem z głodu.
A potem wszedłem w nią
i nie wyszedłem.
Gdybym wyszedł, to jedynie na gwoździe.
* * *
Nie moja kobieto, nie moja śmierci.
Nauczycielko, opiekunko.
Dzieci wzniecają mały pożar
w mrowisku. Patrzą.
Mrówki umierają.
Taki jest świat, moja słodka padlino.