Archiwum kategorii: Wiersze

Oczekiwanie

W pokoju jest cicho, w niepokoju najciszej.
Stoi tutaj stół i jak wół samotność.
Jest fotel i półka, i szklanka, i wazon.
Przed światem jest okno, a pod niebem sufit.
Jest książka otwarta, za myślą jest papier –
czysty, biały jak pamięć, jak niepamięć
włożona tkwi w książce zakładka.

Dalej za światem są następne światy.
Za ścianami ściany, za słowami słowa.

Życie składa się z godzin, a godziny z trwania.
Wszystko się układa w nie do wytrzymania
niezgodną całość.
Gdyby nie chmury, nic by nie wskazywało
na jakikolwiek bieg zdarzeń.

Trzyma mnie to miejsce – ani kroku dalej
poza cztery w lewo, tyle samo w prawo.

Dalej za sufitem są inne sufity.
Pod skórą ze skóry – dużo grubsza skóra.
Pod oczami z oczu, przed oczami, w oczach,
przez żyły i w żyłach, zażyłach, przeżyłach –
wszystko trwa bez ruchu jak światło
w przeźroczach.

[display_podcast]

Rewitalizacja polska

Jak byliśmy dumni, kiedy pierwsze listki
wzeszły nad ziemię! Jak cieszyło, że rosło,
jak radowało się serce!

Korzeń był dorodny, soczysty i jędrny.

Potem wyrwaliśmy. Przez chwilę podziwiany,
szybko roztarty, wyżęty, pozbawiony soku.
Było smacznie – na wspomnienie jeszcze
ślinka cieknie.

Dzisiaj w zaoranej ziemi grzebiemy patykiem.
Może wsadzimy tam znowu, może coś wsadzimy.
Może sobie przypomnimy i łza się zakręci,
może i zaśpiewamy piosenkę z pamięci?

 

[display_podcast]

Pamiątka Bożego Narodzenia A.D. 1989

Wszyscy byli sprawiedliwi.
Chłodne oko kamery zapowiadało egzekucję,
na którą zgodę wydaliśmy już dawno.
Podobnie dla katów – daliśmy im przyzwolenie,
miłosiernie rozgrzeszyliśmy tak,
jak skazaliśmy sprawiedliwie.

W ogóle sprawiedliwość to kluczowe pojęcie.
Nie ma co brudzić sobie dłoni
rozgrzebywaniem mogił.

Trach i po krzyku.
Jeszcze tylko zburzymy pomniki,
jeszcze tylko zamieszkamy w pałacach.

[display_podcast]

Srebrne miasta

Zbrodnię przeciwko człowiekowi może wybaczyć bóg,
zbrodnię przeciw miłości tylko jego matka.

Ziemia Święta nie jest niewinna.
Jej dzieci żywią się ciałem swojego ojca,
piją jego krew.

W tym akcie nie ma nic z oczekiwania.
Wzniesione mury, kopuły, wydrążone lochy,
a nad wszystkim swąd tłuszczu, dym stosów, rzeź –

oto obraz zwycięstwa, jęk,
który ma zagłuszyć śpiew łańcuchów.

Śpij, córko. Księżyc znów jest za oknem.
Nie gasną ognie goryczy.

[display_podcast]

Spiro

Czemu nie wyobrazić sobie olbrzymiej macicy,
w której dojrzewają galaktyki?
Rozszerzają się przestrzenie, napełniają światłem.

Gdzieś tam, przylega do błony pierwotny byt,
ożywiony i czerpiący z matki.

Cykl jest powtarzalny: krew z krwi, tkanka z tkanki.
Umieranie, odradzanie, ruch obrotowy, mrok, światło.
Wszystkie opozycje zapisane w genach,
przewidywalność końca, a także
elipsy, trajektorie, wreszcie najważniejsze – spiralne,
rozszerzające się jak epidemia i im bardziej odległe,
tym konsekwentniej zapominające o swoim początku.

Kielich wciąż jest otwarty. Jest wszystkim i zawsze.

[display_podcast]

Matko nasza

Matko, która odarta z należnej ci pieśni,
bądź nam ostatnią, jak i pierwszą jesteś.

Ty, która nie znasz krwawych łąk boleści,
bądź nam ostatnią, jak i pierwszą jesteś.

Której synów odebrano dla ich wątłej chwały,
której świętość zabrano dla wielbionej księgi,
której miejsce przy stole zastawiono złotem,
której mądrość i miłość okraszono śmiercią

bądź nam ostatnią, jak i pierwszą jesteś,
odarta z należnej ci pieśni, pierwsza matko.

[display_podcast]

Frazes

W pewnym wieku
życzenia stu lat brzmią jak pragnienie
rychłego zgonu
pozbawionego dostojności jubilata.

Oczywiście, można mnożyć,
ale któż by chciał: bez zębów,
w ostatnim stadium zwiotczenia,
pomarszczenia, zapominania,
z listą leków dłuższą
od życiorysu?

Ostatecznie to dobre życzenia.
w pewnym wieku.

[display_podcast]