Sprzedam ciało na narządy,
na nierządy, na organy,
na niegrzeczne obcowanie,
na orgietkę, albo taniec,
na parkiecie, też w duecie,
weź mnie w galop, wyuzdanie,
sprzedam ciała zmartwychwstanie.
Jeśli jeszcze coś zostanie,
jakaś chwila choćby licha,
może ktoś się taki znajdzie,
kto tę resztę przyjmie cicho,
bez szemrania, bez pytania,
weźmie sobie do kochania
i odciśnie swoje imię
tatuażem, śliną, ogniem,
może. Hostia pokruszona,
krzyż i ja też odwrócona,
zapomniałam po co żyłam,
po co rosłam, o czym śniłam,
komu byłam bardzo droga,
kto mnie kupił za pięć złotych,
czyj mnie wprawił w kłopot dotyk,
czemu jestem taka smutna,
jakie jutro, jaka pustka…
dziękuję
za co? 🙂
za wiersz “Ćma”. Moim zdaniem, jeden z lepszych; reszta też jest niczego, a ten, to cymes.
Świetny wiersz do przemyślenia! Przypadkiem odnalazłam i jestem wprost oczarowana. (A jednak można przez przypadek odnaleźć perłę wsród morskiego zielska.) Pozdrawiam!
dziekuję.
szukałam wzoru do tatuazu, a znalazłam Twój wiersz. zamilkłam…ćma zamiera w cieple ludzkich dłoni.powiedz ,ze to prawda..