Możemy być dumni: technika coraz szerzej wkracza do naszego świata. Jeszcze 15 lat temu nie istniała tak rozbudowana, szybka i sprawna wymiana informacji; razem z rozwojem wynalazczości, zmieniło się [...]
Wciąż nowi idą noga za nogą,
przekraczają progi, znikają za drzwiami.
Nie tak jak kiedyś tłumnie i masowo.
Rozproszeni po miejscach,
rozsiani po czasie,
przechodzą.
Znajome twarze, nieznajome twarze.
Zawsze przedwcześnie i zawsze nie w porę.
Ciągnie się za nimi cichy welon smutku.
Druhny go unoszą, otrzepują z kurzu,
oddają co cesarskie, co boskie, co ludzkie.
Jak cień podążają, jak ciemność tężeją.
Miarowo, bezbłędnie pochłania ich wieczność.
Jakże dobrze jest obok tego korowodu
stać, patrzeć.
To oni, im, jemu,
nie nam się zdarzyło.
Jakże dobrze jest śmiać się,
choć czasem
na siłę.
Najnowsze komentarze