Idąca ulicą. Wątpliwość

 

Coś kręcisz, panno, bujasz.
Za tobą, panno, ciągnie się welon
spojrzeń.

W twoim chodzie jest jednak jakieś oszustwo:
idziesz tak lekko unoszona pustką?

Biodra i tyłek, wypięty biust,
włos rozrzucony, grymas ust –
a wszystko przepasane zapachem szałwii,
troszeczkę mdli, ciupinkę drażni.

Dla mnie, panno, jesteś z plastiku,
wekiem z uczuciem
przesytu.

2 komentarze do “Idąca ulicą. Wątpliwość

  1. Julia

    Dobry, mocny wiersz, z jeszcze mocniejszym zakończeniem…czyli tak jak być powinno, a nawet lepiej 🙂

    Odpowiedz
  2. dz_re

    Dobry wiersz goddamie. Zastanawia mnie budowa ostatniej strofy. Jeśli zamierzałeś ją mocniej podkreślić, proponowałbym w ten sposób:

    “Dla mnie, panno, jesteś z plastiku,
    wekiem
    z uczuciem przesytu.”

    Pozdrawiam

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *