Przekraczasz próg katedry i stajesz się bogiem.
I jak to bywa w katedrze, poślubiasz się śmierci.
Tu czasem zdarzy się cud, który przyjdzie bez zapowiedzi.
Tu czasem stanie się cud.
Dotykasz kamienia, nadajesz mu cel.
Reanimujesz, przywracasz do życia.
Spośród wszystkich kamieni wybierasz ten jeden.
Spośród wszystkich nadziei.
Prosisz o rozgrzeszenie krzyżując palce.
Wieczory są nadal samotne, a noce bezsenne.
Wtedy przekraczasz próg katedry.
Właśnie wtedy.