Świeca, która krąży dookoła ćmy
oświetla zawsze tylko fragment.
Z rzucanych cieni i nikłych konturów
wysnuwam dość niepewne wnioski:
oto czułek, a to zarys skrzydła,
to trochę jaśniejsze zaś, jakby
chciało się przyznać do bycia
w niebycie.
Świeca, która krąży dookoła ćmy
oświetla zawsze tylko fragment.
Z rzucanych cieni i nikłych konturów
wysnuwam dość niepewne wnioski:
oto czułek, a to zarys skrzydła,
to trochę jaśniejsze zaś, jakby
chciało się przyznać do bycia
w niebycie.