Tkliwość

Przezimowało a teraz się budzi.
Czy coś się śniło, dręczyło koszmarem?
Czy unosiło się nad miastem, bez grawitacji,
napędzane wiatrem przemierzało każde lewo i prawo?

Jak bardzo schudło, utraciło ciężar,
pozbyło się nadmiaru? Czy zamarzło, biedactwo?
Czy znalazło w porę schronienie
pod kożuszkiem z liści?

Teraz dokonuje niezbędnych zabiegów,
aby się dostosować do kanonów piękna –
tutaj przyczesze piórko, tutaj śmignie chyżo,
rozgrzewa się w promieniu, unosi oddechem.

Nasze maleńkie współczucie, przywrócone szczęście.

[display_podcast]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *