Spójrz – idą dni krótkie jak kłamstwo.
Jeszcze się ciągnie babie lato. Jest nów,
więc noc taka ciemna. Kończy się kryzys,
jesteś ze mną, nic nam nie trzeba
oprócz paru stopni ciepła ponad to,
co ustalono na poziomie trwania.
Dzisiaj będę wcześniej niż zwykle,
może pójdziemy na spacer? Liście
mają pożółkłą przyszłość, wiatr
nie zabrania lekkich jeszcze ubrań,
chmury nie chmurzą się kiedy myślę
przyszłość.
Dłuży się
trwanie, bilans. Pamiętam twój pogrzeb.
Chwila, kiedy lepka wilgoć
skleiła niebo z ziemią była ciężka,
gęsta jak czerwone wino.
Dzisiaj będę wcześniej niż zwykle,
skończę czekanie.
Lubię ten wiersz, bo jest wyjątkowy, minęło kilka lat, a ja z zaskoczeniem stwierdzam, że szczególnie mocno utkwił w mej pamięci…