“Zwracam się dziś do Was
w sprawach wagi najwyższej.
Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią.
Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem.
Naród osiągnął granice wytrzymałości psychicznej.
Wielu ludzi ogarnia rozpacz.
Historia oceni nasze działania.
Nie obeszło się bez potknięć.
Wyciągamy z nich wnioski
Nie można odmówić nam dobrej woli,
umiaru, cierpliwości.
Czasem było jej może aż zbyt wiele.
Szliśmy nawet dalej.
Te nadzieje obecnie zawiodły.
Jak długo można czekać na otrzeźwienie?
Powinno być inaczej.
Dalsze trwanie obecnego stanu prowadziłoby
nieuchronnie do katastrofy, do zupełnego chaosu.
Trzeba powiedzieć: dość!
Wielki jest ciężar odpowiedzialności.
Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym,
na obszarze całego kraju…”
…wprowadzam wyjątkowy stan świadomości.
Wznoszę barykadę poezji.
Wyplenimy zarazę codzienności
z naszych myśli, domów,
z notatników, dzienników.
Do ostatniej kropli atramentu.
Do beznadziejnej przyszłości internetu.
Do końca i nieodwołalnie.
Namacalnie i sakralnie.
Cieleśnie i boleśnie.
Niech spadnie śnieg i zawyje wiatr
na zmarzniętej ziemi.
Na tej ziemi.