Oto rozważa śmierć (tik, tak, tik…)
jak zagadnienie matematyczne.
Jeszcze nigdy równanie nie miało
tylu niewiadomych.
O tym, czy coś jest, czy może nie,
nie myśli w ogóle. Jego uwagę natomiast
zaprząta jedynie metoda.
W ostatniej sekundzie, kiedy ruch ustaje,
zupełnie losowo wskazuje trójkę
i jest w tym jakaś metafizyka.