Smak kurzu

Kilka wschodów i zachodów słońca,
pół zaćmienia, dwie orbity ziemii,
dłoń bezwładna, nieruchome końce
przestrzeni.

Doznania mniejsze i większe,
a wszystkie w niepamięć;

ludzie znajomi, obcy,
zimy i jesienie;

sok, który wyciekł z jabłka
i zaschnął na stole;

spodek po filiżance,
a ona po kawie –

wygaszony ogień, dym rozwiany,
błękit szary i brunatna zieleń
– zapomniane dłonie.

Jeden komentarz do “Smak kurzu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *