Łopatką zdejmuje kolejną warstewkę piasku.
Natrafia na kosteczkę, odcisk w kamieniu.
Delikatnie, pędzelkiem, odsłania wyraźny kształt.
Wieki, tysiąclecia, wieczność –
przeszłość i przyszłość.
Zakodowane i niedostępne.
Artefakt jest narzędziem i kluczem.
Kiedy się tam jest, wszystko staje się światłem.
Strumień jest źródłem.
Jednocześnie płynie, wypływa i upływa.
Czas jest jedynie formą nadaną z konieczności
nazwania.
Dotarcie do środka wymaga bycia wewnątrz.
Wszystko jest możliwe, poza opisaniem.
Nie można nazwać rzeczy, która wykracza
poza swój obraz, choć przecież
na użytek niedoskonałości już dawno
wymyślono boga.