Jest u nas na oddziale taki mały gość.
Ma twarz jak poczucie humoru genetyki.
Przypomina te małe, ozdobne dynie,
które pojawiają się w okolicy Halloween.
Kiedy patrzę na niego, za każdym razem
zastanawiam się jak on się goli.
Może się nie goli? Odwracam wzrok
bo głupio tak się gapić.
Na te rurki, igiełki, kropelki
na oddziale chorych na raka.
Tak jak na mnie gapią się inni.
Tak jeden na drugiego i każdy z każdym.
Bo tutaj wszyscy mamy taki defekt.
Taką chęć przeżycia.
Oddział leczenia dziennego
Dodaj komentarz