z cyklu “Rozwiewa wiatr”
Jakże złudne są marzenia
kiedy księżyc z nocy cienia
wyłuskuje srebrne gwiazdy
Po co marzyć gdy o świcie
wita łąki mgła w błękicie
Zbiorę z nieba gwiazd promienie
wtedy się połączą cienie
i zatańczą nad polami
razem z mymi warkoczami
I ulecę ponad wody
bo nie będzie żal urody
gdy w błękicie złożę dłonie
Będzie mej wędrówki koniec
na tej ziemi na łaskawej
tam gdzie pachną wiosną trawy
kwiecie kwitnie to majowe
i słonecznik wznosi głowę
ku aniołom wprost do nieba
A więc się pokłonić trzeba
i dziękować za marzenia
za tą miłość za pragnienia
Wezmę wszystkie pieśni swoje
w nowe szaty się ustroję
i utopię sny w głębinie
z modrą falą żal odpłynie
I zatęsknisz za pieśniami
i złotymi warkoczami
każdy kwiat i zboża kłosy
przypomną Ci moje włosy
Trawa rosą znów zapłacze
cóż wybrałeś żyć inaczej
z chłodną gwiazdą
z mrokiem cieniem
a nie chciałeś być
z marzeniem
Piękny wiersz Ewo! delikatny, barwny.Wydaje mi się że niekoniecznie cię /z dużej?Bynajmniej tak mnie uczono, no ale nie musisz mnie słuchać. Pozdrawiam.