Las nie pamięta skąd się biorą liście,
las nie rozważa zmian kierunku wiatru.
Las odchodzi w trumny, krzyże, stoły, ramy.
O sobie samych mamy zakazane piosenki,
więc wiążemy usta. O sobie samych puste
mamy dźwięki. O sobie samych mamy święte racje,
więc świętujemy przy dębowym stole.
Odchodzimy, przychodzimy. Odwracamy się
od siebie, lecz nie zawracamy. Pewnie ze wstydu,
lub z nieznośnej dumy idziemy przed siebie.
Las co raz gęstszy, lecz kiedyś się skończy.
Wyjdzie na przeciw idących polana.
Zobaczą wtedy ślepymi oczami, zobaczą
i upadną —
Zobaczymy, czy mieliśmy prawo.
Piękne przesłanie…