U mnie bieda, bryndza. Nie dzieje się
alleluja, nie ma manny z nieba.
Do drzwi nikt nie puka, w okno
zagląda tylko wiatr i samolot
na ścieżce podejścia (znowu
jakieś kurwy lecą na wakacje).
Podaruję sobie naparstek,
może całą flaszkę,
kawalątek przestrzeni
jak ciepłą szarlotkę,
może coś zmieni sen,
może nic nie zmieni?
U mnie bieda, bryndza, ale ty napisz
co słychać u szczęśliwych ludzi.
No i koniecznie podaj mi adres zwrotny,
do jakiej rzeki mam wrzucać butelki.
…też chętnie bym wyłowił list od ludzi szczęśliwych by nam choć poetycko zdradzili – JAK TO JEST!!!??? Żyć bez krzyża, gwoździ, obojętności, zawisci, nikczemności…
Miernota nie wie, ze gdy wymorduje poetów do szczętu, a na to się zanosi to zginie nadwrażliwe serce ludzkie i dusza cudowna tajemniczo, a zostanie zwierze z geneotypem Neandertalczyka i kopulacją prymitywnej prokreacji…
Miłość zostanie zapisana w “czerwonej księdze” jako stwór wymarły i zbyteczny…