Demony

Wyrosłem z torfu, tuż na skraju lasu.
Strach przed jesienią, kiedy palą trawy,
wymaga czasu, żeby go okiełznać,
żeby stać się drzewem – dużej dozy szczęścia.

Więc palą trawy i dym snuje drogi
w odległej ziemi. Mgła przedwieczorna
wygładza cień ostry, powietrze
kołysze burzany i osty. Może to deszcz
się zbliża, może nie pożoga?

Ptak siadł na świątku, smoliste ma skrzydła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *