Chłód

– Kurwa, matka, daj mi spokój!
– Czegoś ci potrzeba, córeczko?
– Kurwa, matka, jeb się!

To się nie nadaje na wiersz, bo to jest
proza. To się nie nadaje
do opowiedzenia komukolwiek, bo to jest
wstyd. Zgroza. W wazonie śmierdzi woda,
rodzina na zdjęciu wygląda normalnie.
Po łodyżce chudej jak żyłka
wspina się robak.

Okno patrzy spokojnie, a oczy
ma w dwie strony zwrócone.
Na balkonie grill. Za nim
barierka, za nią hektar niczego.
Po barierce idzie biedronka. Za nią
idzie jesień. Jesienią
będą liście palić.

Można zamknąć oczy.
Wyobraźnia zapala lampę w pokoju,
kiedy mrok i wieczorna wilgoć. Można
przy pomocy żaluzji, story, zasłony –
stłumić, wygłuszyć, można uwierzyć
w pelargonie, w cokolwiek innego
niż jest.

To się nie nadaje na wiersz.
To się nie trzyma struktury,
bo ma tylko zimny w dotyku
spójnik, iskierkę lodu.

4 komentarze do “Chłód

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *