Szanowny petencie, pan się nie nadaje.
Aby zaliczyć się w poczet członków trzeba
być jedną nogą w piekle, drugą w niebie,
trzeba mieć cechy charakteru, które pozwolą też
dać rozsądne przypuszczenie awansu
do którejkolwiek z wymarzonych krain.
Bez względu na motywy pańskiego działania,
pan po prostu nie rokuje nadziei na poprawę,
ani nie daje pewności, na wieczne zatracenie.
Pan jest zawieszony w próżni, a czyściec, proszę pana,
to nie jest miejsce dla przezroczystych.
Wbrew pozorom, tutaj trzeba mieć jakiś odcień szarości.
Pan nigdy się nie modli i nigdy nie złorzeczy,
nie uprawia pan sodomii, nie śpiewa w kościołach,
pan nie pisze rozsądnych, pełnych faktów pieśni,
zamiast tego z wierszy składa pan plik podań
nacechowanych jakimś dziwnym stanem lęku,
efemerycznym tchnieniem pozbawionym wdzięku.
(Tu następują podpisy bardzo nieczytelne,
opatrzone datą, miejscem i pieczęcią.
Poniżej dopisano najbardziej bezczelnie,
pismem ręcznym, ołówkiem, dosyć wprawną ręką:
pamiętaj, wyjdź z psem, podlej kwiatki, kocham.)