W mroku będąc, ciemność w sobie goszcząc,
idąc gęstym lasem, wąwozem, trzymając się cienia
niosę światło przed sobą.
Aż na polanę pustą, w tłum tych,
których nie ma.
Co widzą oczy, czego nie pojmują?
Jakimi językami mówić, jakim głosem,
jaką księgę im przynieść, jak ujarzmić
ciszę?
Przynajmniej właściwą obrawszy raz drogę
nie zejść, nie zawrócić z niej.
– Dokąd idziesz wędrowcze?
– Przed twoje idę spojrzenie.
Twoja poezja niczym nie ustępuje znanym poetom, i chociaż często piszesz, że nie jesteś poetą, Twoja poezja jest doskonała. Nie ma rzeczy doskonałych? Podobno zawsze można lepiej? Może…
Wiersz jest genialny…