z cyklu “Rozwiewa wiatr”
Jedziesz ślepym torem
przed siebie
dotykając tylko
mojej miłości
małym kęsem kosztując
odmienność uczucia
Tarzasz się w chłodzie
domowych zdarzeń
bo Twoje sady obsiadły
gawrony
Białe podbródki
wystawiły ku słońcu
obserwując każdy twój gest
Wmanipulowany
w długie kapoty
czarnych ptaszydeł
stawiasz niepewne kroki
do miłości
bez wiary – bez nadziei
Otumaniony szary dzień
witasz trzepotem gawronich
skrzydeł
Zatrzymaj dla mnie czas
choć na chwilę
zanim miłość rozwieje wiatr
…witasz trzepotem gawronich skrzydeł…podoba się.Pozdrawiam.