Rama

Nie jesteś sam.
Sen zaludniony nieskończonym bytem,
który się dostał tutaj zupełnie ukradkiem,
lub jawnie, gdzieś zapoznany po drugiej stronie
granicy,
ciszy, albo dotknięcia i całkiem nieważnej
lub istotnej myśli.

Nie jesteś
namacalnie, organicznie pewny
dalekiej drogi, wątpliwej udręki,
krzewem kolczastym i niegorejącym.
Miasto nie ma boga
i nie ma go w treści
opasłej księgi.

Jesteś sam,
bo to, co wespół z nadejściem obrazu
staje się ramą i wykracza w przyszłość,
to tylko jakaś kwintesencja rzeczy,
kolejność zdarzeń, wołanie bez krzyku.

Śpij. To dobre dla prawdy,
choćby chwilowej i chociażby martwej:
sen zaludniony, ty w nim sprawiedliwy –
rozdzielasz co mniej jest,
od tego co bardziej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *