Do największych hitów tego reżysera
zaliczyć można takie dzieła jak Zwierzenia zwierząt,
Ekspansja zieleni, pełen uroku Błękitne i białe,
czy owiany tajemnicą obraz Płynność i stałość.
Od wieków jednak z bezwzględnym podziwem
możemy oglądać serial o fabule tak skondensowanej,
że każda minuta z jego obcowaniem przynosi nowe,
nieznane odczucia.
W Ludzkości mamy wszystko
czego nam potrzeba:
namiętności, zbrodnie, subtelne relacje
między tym, co ważne, a błahością wzruszeń
nad losem psa, czy kota.
Wichry i pożogi, rozstania, powroty,
kosmiczne “dlaczego”, oraz ziemskie “nie wiem”
po raz milionowy te same pytania,
nieustanne poszukiwania odpowiedzi na nie –
całość sprawia, że z prawdziwym żalem
kiedyś trzeba będzie wyjść z kina
z niedosytem, z brakiem wiedzy
co się stanie dalej.
Ten wybitny autor pracował z gwiazdami większego kalibru
niż wszystkie nam znane z Ludzkości,
ale, jak mówi, “choć aktorzy marni, czasem zapomną roli,
nierzadko kapryśni, to właśnie ten serial
ze wszystkich najbardziej
przypomina mi ile jeszcze do zrobienia,
ile do napisania, ile do stworzenia –
byle starczyło czasu, bo warto na pewno.”
Akademia przyznaje dzisiaj tę nagrodę
za zasługi wszelkie, za wkład, et cetera.
Jak zawsze będą głosy, że może na wyrost,
ale Akademia to też tylko ludzie
i pomyłka, jak wszędzie, i tu zadarzyć się może.
“Werdykt” sprawił, że naczytałam się recenzji, a na obejrzenie filmów muszę poczekać.
recenzje?
Tak, czytam o wszystkim, co dotyczy reżysera: Bruno Dumonta, czytam z powodu “Werdyktu” opublikowanego w LSC. Chyba popełniam jakąś straszną gafę, i już nie wiem dlaczego akurat tak, ani co w tej chwili powiedzieć, na domiar złego piszę prawdę, która znowu może zdziwić.