Pan Chichot ma już swoje lata.
Jeździ na wózku i wśród problemów ma i takie,
których samo nazwanie jest obrzydliwe.
Ale Pan Chichot jeszcze się odpycha
i jeszcze oddycha. Pcha i cha, cha, cha
coraz słabszym głosem.
Pan Chichot sporo widział i teraz
jeszcze jedno widowisko ma przed oczami.
Oto za chwilę, tutaj,
spoczną prochy Historii.
Pan Chichot uśmiecha się gorzko.
Dokonało się.
Z nami i obok nas.
Mimo nas i mimo wszystko.
Pan Chichot weźmie sobie nową żonę.
Tym razem pozwoli jej grać białymi.