Mam talizman, który mnie ochroni
ode mnie. Dwadzieścia dwa centymetry
krwawo nierdzewne.
Trzymam go w ręce prawej,
w ręce skodyfikowanej, podpisanej,
opieczętowanej linią życia,
innymi liniami, bruzdami, papilarnie
i żylaście, moim prywatnym lękiem
i jego odwagą zuchwałą.
Z lewej strony mam katedrę,
ołtarz, światło, które wpada
i wypada, i ściele się w chłodzie.
Za oknem cały czas przeszły
przechodzi w zmokłe powierzchnie,
krzepnie na mrozie.