Nigdy nie było tutaj wody, na mojej pustyni.
Nic z niej nie wyrośnie, z tej mojej pustyni.
Nie zakiełkuje, nie wyda kwiatów, owoców.
Na mojej pustyni od czasu do czasu skorpiony,
salamandry, pająki. Na mojej pustyni.
Twoje słońce bezlitośnie mnie pali.
Moje łzy nie użyźniają jej wcale.
Tej mojej pustyni.
I chociaż miękki ze mnie kamień,
i chociaż mówisz, że nie jestem ci bólem,
i chociaż wcale i wcale, mówisz,
nie pragniesz inaczej,
to jestem pustynią.
Dlatego płaczę.