Here I am.
Will you send me an angel?
Naga maluje paznokcie u nóg.
Przygotowuje siebie i łóżko.
Nakłada balsam z tropikalnych owoców,
zdejmuje warstwę ochronną wątpliwości.
Nie rozbiera z sukienki nadziei i wiary,
nie zdejmuje z miłości woalki i halki.
Raczej zdziera pokłady współczucia,
niż odkleja ironię z uśmiechu,
zrywa z oczu realizm koronek,
obok na podłogę rzuca łańcuch wspomnień.
W hotelowym pokoju, gdzie rodzi się pustka,
jeszcze jedna historia uchwycona
w lustrach, w dywanie miękkim odciśnięte ślady,
w pościeli już zmienionej,
w wywietrzonej ciszy –
coś uległo zmianie.
Coś uległo zmianie.
Wciąż intrygujesz, zachwycasz, wywołujesz refleksje…a jesień króluje niepodzielnie, otulając moje zimne wieczory Twoimi wierszami…
W hotelowym pokoju, gdzie rodzi się pustka,
jeszcze jedna historia uchwycona
w lustrach, w dywanie miękkim odciśnięte ślady,
w pościeli już zmienionej,
w wywietrzonej ciszy –
Pięknie zabrzmiałeś…