Na raz, na dwa, na trzy…

Jutro wyrosną mi skrzydła,
jutro polecę do słońca,
a jeśli mnie słońce oślepi,
to nie zobaczę końca.
A jeśli mnie słońce ogrzeje
i nic mi się więcej nie stanie,
to wtedy w głos się zaśmieję,
ze słońcem ruszę w taniec!

Na raz, na dwa, na trzy,
słońce i ja i Ty!
Za cały smutek nasz –
śmierci śmieję się w twarz!

Ale teraz ciemność się skrada –
na palcach, po cichu, powoli.
W ciemności czai się zdrada,
a zdrada najbardziej boli.
Jak to się stało, powiedz,
że mnie zdradziłeś, ciało?
Czego zabrakło tobie,
czego było ci mało?

Na raz, na dwa, na trzy,
słońce i ja i Ty!
Za cały smutek nasz –
śmierć śmieje mi się w twarz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *