Ech

Miało mnie nie być, a jestem.
Miałem już nie żyć, a przestrzeń
miała być przestrzelona na wylot:

słowem, brzmieniem, powietrzem.

Miałaś być wdziękiem, uśmiechem.
Miałaś być dźwiękiem, oddechem,
a jesteś:

lękiem, który się w tobie skrada
jak zdrada.

Miało być pięknie i lekko.
Miało być dziecko i mleko
z piersi, lukier z oczu.

To, co jest, to gorzkie wino.
Chłopaku mój, nie moja dziewczyno.

Jest też czerwona sukienka, koronka,
i to uczucie, które spadło
na uprawne pola jak stonka
zrzucona przez wroga-boga.

Są urocze w skowronkach tiule,
blizny po skrzydłach, motyle,
jest w ogóle nie tak, jak miało być:

i wcale nie wiem co to jest,
co jest, ale
trzymam twoją dłoń ukradkiem –
czule.

2 komentarze do “Ech

  1. Julia

    Wczoraj wystraszyłam się, że znikniesz, chociaż rozumiem potrzebę odpoczynku… Dzisiaj cieszę się,że jesteś…słowo, które karmi zmysły, balsam dla duszy, poeta, wiersz…
    Jak dobrze znów układać Twoje wiersze na półkach wzruszeń… 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *