Tutaj nie ma programu dwunastu kroków.
Tutaj nie ma miejsca na wahanie.
Wszystko, co musisz, to zaakceptować
wąziutką ścieżynkę.
Tutaj albo idziesz, albo nie idziesz.
Robisz krok i jesteś.
Robisz krok i cię nie ma.
Do przodu, w bok, jak krab
lub rak.
Tutaj nie ma speców od wybaczania.
Tutaj tylko zabijanie ma sens.
Kto kogo pierwszy, kto kogo
przechytrzy.
I to jest piękne. Uczciwe.
I choć za grosz żadnego w tym
heroizmu, to jednak jest – jakby to
powiedzieć – do bólu ludzkie.