Jeszcze zobaczę
białe kości brzóz, kapiące krople wiśni,
jeszcze utopię w żółtych wodach kaczeńców
zdumioną łąkę lęków.
Jeszcze zobaczę
tęskniący konwój chmur, przecinki wron,
jeszcze się na świat nagapię, na cudów cud,
na zapas,
nim przyjdzie nów.
Twój wiersz jest niesamowity . bardzo mną wstrząsnął pozdrawiam ciepło Ewa
dziękuję, Ewo…. 🙂
Piękny…do granic i poza nie…
🙂 takie tam pisanie…