w leśnych ostępach puszczy piskiej
widać to czego złośliwy smętek
nie zdążył ukryć przed zawistnymi
zobaczyłem ich jak pląsali w rytm
werbla czerwonoczubego dzięcioła
chciał ich wydłubać jak kornika
nie poradził i odleciał
nadzy patrzyli na mnie błagalnie
bez nadziei opuszczenia
kory sosnowego pnia
uwolniłem ich scyzorykiem
zapatrzeni w siebie balują w dyskotece
do dziś nie wiem czy aby na pewno
takiego raju chcieli