Nie wyszły poza płazy z wirów odmieńce,
czy zostawiły resztę w sosie stworzenia?
Patrzą swoimi ślepiami na światy i na nieświaty.
Świadomie, bądź nieświadomie nazywają rzeczy
ich imionami, określają bez żadnych zawijasów
i okrągłości sformułowań to i owo.
Nie mają dylematów dotyczących jajka i kury,
za to swoją prostotą niejedno już obrócili
w skorupki.
Oni się nie certolą w przenośnie i metafory.
Cały świat jest dla nich jednym rzeczownikiem.
Jeśli mają określić, to tylko przez zawłaszczenie,
a wyszukaną formą jest dla nich przymiotnik,
wszystko zaś, co się dzieje, stoi bezokolicznikiem.
Może jeszcze w cyfrach odnajdują ukojenie,
bo przecież nimi można zastąpić wszystko.
I mnie, i ciebie, nawet przyszłość.