Oto mój świat:
Wokoło wszystko jest martwe.
Próchnieje starannie, ma czas.
Jak księżyc srebrzystością
tańczę pomiędzy drzewami.
Otulam je łzami –
noc przecież jest chłodna,
a bezkształt słów przeraża.
Niekiedy kornik zabłąka się
w labiryncie drewna i łyka, i krwi.
Nadgryza mnie. Czuję.
Jestem wszystkim,
wszystkim z wyjątkiem siebie*.
Ropieję starannie, mam czas.
W powietrzu zapach szafranu.
Opowiedz mi o mnie,
bo nie znam siebie.
———————————
* Simone Beauvoir
opowieści o nas odnajdujemy czasami w zupełnie nieoczekiwanych słowach…. 🙂
albo w ciszy 😉
byle to była “mądra cisza” 🙂
Całkiem bez ironii:
O czym jest ten wierszyk?
Po co jest ten wierszyk?
Nie zrozum mnie źle, ale ten tekst jest zbyt
ogólny, jakby poskładany z kalek, ma wiele wielkich słów a tak do końca o niczym i po nic.
np.
“Ropieję starannie, mam czas.
W powietrzu zapach szafranu.”
konia z rzędem temu co wie o co tutaj chodzi
Czytam go bez jakichkolwiek emocji,
a uprawianie poezji to fechtunek emocjami.
Serio z tym koniem? 🙂 No bo wiesz, jak słowo sie rzeknie, to kobyłka u płota 🙂