Co mnie uczyniło, czym mnie zastąpiło?
Przebiegłem przez las z zamkniętymi oczami.
Czy to życie, czy świat, czy to mi się śniło,
i czym było to coś, co nazywali snami?
Z zamkniętymi oczami,
z zamkniętymi sercami,
z zaciśniętymi ustami.
Sami, sami, sami.
Co mnie uczyniło, czym mnie zastąpiło?
Dostałem to życie na krótkie tête-à-tête.
I tak sobie trwało, czasem było nawet miło,
Było mi na rękę, a czasem było mi wbrew.
Z zamkniętymi oczami,
z zaciśniętymi ustami,
z sercami na dłoni,
czas goni, czas goni.
Co mnie uczyniło, czym mnie zastąpiło?
Nagle się urywa ścieżka w ciemnym lesie.
W ciemnym lesie dzikie zwierzę żyło.
Stoję i się boję i strach mój się niesie.
Z zamkniętymi oczami,
z sercami na dłoni,
czas goni, czas goni,
las ze strachu płonie.
Co mnie uczyniło, czym mnie zastąpiło?
W lesie jest polana, schroniłem się na niej.
W lesie jest polana, światło ją zrosiło,
serce mi zmroziło i zastygło w kamień.
Z oczami że strachu,
z ustami z kamienia.
Czas goni, czas goni,
kołysze mnie ziemia.
Co mnie uczyniło, czym mnie zastąpiło?
Co mnie zastąpiło, czym mnie uczyniło?
Co mi odebrało, ile dało, ile nie oddało?
Dlaczego tak wiele, czemu aż tak mało?
Ze strachu w tych oczach,
ze strachu w tych ustach.
Czas goni ten postrach,
czasu czara pusta…