Drogi Dżihadysto,
Nie zabijemy wszystkich Twoich braci, kobiet i dzieci. I ty nie zabijesz wszystkich nas.
Możemy ciągnąć tę grę odbierając sobie poczucie bezpieczeństwa i godności, możemy żywić się nadzieją zwycięstwa, chwały, możemy wzajemnie się oskarżać. Możemy zamieniać człowieczeństwo w zezwierzęcenie, miłość w nienawiść i życie w śmierć. Wszystko to możemy, ponieważ jesteśmy ludźmi, ponieważ mamy wolną wolę, ponieważ nie ma takiej siły, która mogłaby nam tę wolę odebrać.
A ja chciałbym odwiedzić Twoją ziemię, posmakować owoców z Twoich drzew, chciałbym, abyś pokazał mi najcenniejsze dzieła sztuki stworzone przez Twoich braci, Twoich przodków, chciałbym dowiedzieć się więcej o kulturze Twojego narodu, o waszych obyczajach; chciałbym z Tobą porozmawiać o poezji, przeżyć misterium słuchając muzyki, która rozbrzmiewa w Twoim sercu.
Chciałbym móc przyjąć Cię w swoim domu i ugościć Cię zgodnie z moją tradycją i kulturą; pokazać Ci mój kraj, szanując Twoje zwyczaje i wiedząc, że Ty szanujesz moje podarować Ci miejsce przy moim stole.
Ale na razie jest jak jest.
Na razie będziemy się zabijać.
Nasze ziemie będą piły krew.
Ogrody zdziczeją.
Szkoda…