Nie pamiętać. Nie mieć za złe, nie tęsknić.
Być jak biała kartka. Wciąż na nowo odkrywać,
dziwić się.
To co złe będzie tylko przez chwilę,
to co dobre – bez rozczarowania.
Nie popełniać i nie oceniać,
nie złorzeczyć i nie piać z zachwytu.
Nic, co by trwało dłuzej, niż pomiędzy
otwarciem i zamknięciem oczu.
Mieć swój dom i zgubić do niego drogę,
mieć drogę, ale nie znać celu.
Być wszystkim i pozostać obietnicą
wszelkiego spełnienia.
I choć nazwą ciebie głupcem,
i choc powiedzą o tobie to i tamto,
bedą współczuć, litować się,
wysmiewać,
być szczęśliwym dzieckiem Alzheimera.