Mieszkanie już odmalowane, nowe parkiety i nowy porządek.
Rzeczy zastąpiły inne, przedmiotowość podmiotu
w okolicznościach miejsca uległa czasowi.
Przesiąknięte chorobą powietrze dawno już wymienione,
na komodzie zdjęcie, w skrzynce na listy spóźnione
urodzinowe życzenia na kartce skądś z daleka.
Adresata już nie dotyczy ani znaczek, ani słowa,
ani widok z antypodów jego nieistnienia.
Choć może temu przeczyć niespodziewany i obcy
dźwięk wydobyty znikąd, zmierzający nigdzie,
to jednak nie ma tutaj już miejsca dla śmierci,
a życie, które było, też się tu nie mieści,
jak nie mieści się w głowie odejście i strata,
jak nie trzyma się kupy kres w początku lata.
[display_podcast]