Bo krąg światła, bo ćma co raz bliżej –
ulatujemy w skończone przestworze.
Co nas oświetliło, co nas spala w locie,
a czym w cieniu będąc i jakim przezroczem
staliśmy się przez lata?
Kruchym szkiełkiem, witrażem, jednym krótkim błyskiem,
czy zatrzymanym na dłużej odbiciem na wodzie?
Pięknie, choć się skończyć w każdej chwili może,
było być drgnieniem, westchnieniem, spojrzeniem;
zatrzymanym w kadrze meteorem lęku.
Chwilowo oddycham pod powierzchnią wody,
wypływam by zaczerpnąć, oddaję by zniknąć.
To co jest nade mną kurczy się w sekundzie,
wszystko, co może przetrwać, to zaledwie:
“Pięknie, choć się skończyć w każdej chwili może,
było być drgnieniem, westchnieniem, spojrzeniem;
zatrzymanym w kadrze meteorem lęku.”
dziękuję