Przyszło mi umrzeć, bo los tak chciał.
Los, który we własne ręce. Sprawy
są dziś ulotne. Gaz, płomień co zgasł –
księżyc w nowiu, nic więcej.
Złego się nie ulęknę,
nie klęknę, nie jęknę.
Nadszedł czas. Miało być tak pięknie
i jest. Taki ciepły ten wieczór.