Zderzą się kontynenty i wypiętrzą nowe góry,
stare szczyty na dnie mórz, pustynie pod lodem.
Cóż zostanie ze stworzenia, jak się zmieni
horyzont i jakie imiona będą miały rzeki?
Co miało być na wieczność, a co ledwie chwilą
żyło, czy zostanie choć słowo, gest, miłość?
Gdzie przeniosą się zmarli i czy jacyś żywi
będą odkrywać koło, nóż, nowy wirus grypy?
Czy będzie miało znaczenie cokolwiek, co znamy
o sprawach podstawowych, o ruchach gwiazd
i o sobie samych?
Pamięć rzeczy martwych, nieważnych, wątpliwych,
o bogach i demonach, o tych żywych i bolesnych
historiach, rozważania o sensie, istotnych teoriach,
nieistotnych przedmiotach, najważniejszych wzlotach,
upadkach, ewolucji, stworzeniu, zniszczeniu –
o czymkolwiek bez nas i dla nas, pod osłoną nieba.
Po co to wszytsko i po co te słowa? Po nic?
Nie znam odpowiedzi na te pytania i chyba na tym polega sens naszej wędrówki: pytać, szukać i guzik wiedzieć.
chyba tak….