Walentynki

To łóżko, nie pamiętam, pewnie było z sosny –
zapach żywicy to kapliczny zapach – ona spokojna,
chłód lutego wdarł się pod skórę.
Umrzeć w Walentynki, to nie lada wyczyn – on
składa ostatni ciepły
na kamiennych ustach
pocałunek.

Widzów mrozi do szpiku
gorące do końca uczucie.

Jeden komentarz do “Walentynki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *