Która planetoida nosi twoje imię? Moja to ta skuta lodem.
Tysiące lat wirowała nade mną – Hej Ötzi! – wołałem
z mojej bryły – Hej Ötzi! – odpowiadała i kręciła się dalej.
Jadłem mięso kozicy i chleb, aż rozbolał mnie brzuch,
mam wygodne buty, futro, siekierę i nóż – jestem gotowy.
To dla mnie chmury układają się w kształty zwierząt,
a gwiazdy mrugają, zanim zasnę. Wszystko, co widzę z góry,
należy do mnie, jednak ja nie należę do tego świata.
Moja planetoida krąży gdzieś między Marsem i Jowiszem,
przyczaiłem się w dolinie Ötzi, jak nazywa się twoja dolina?
Myślę o tym, co łączy wołanie i echo, jak mają się sprawy z przynależnością “do”, od kiedy zyskuje się, i czy wygasa prawo do czucia się mieszkańcem doliny, do swojego miejsca, kto do kogo należy – człowiek do doliny, czy dolina do człowieka?
Wiersz mówi, tak:
“…………………….Wszystko, co widzę z góry,
należy do mnie, jednak ja nie należę do tego świata.”
ja sobie dopowiadam: nic nie należało i nie należy do mnie, oprócz mnie-chwili, oprócz mgnienia podarowanego na znalezienie siebie ułamkiem w miejscu “być”
-:)
ja już pisałem na temat wiersza
to ino sobie poklaskam bo fajnisty
i wyobraźnię rozbudza