Zapytałeś, gdzie będę jutro.
Wzruszyłam ramionami,
cisza zrobiła to samo.
Bo widzisz – jutro jest takie niepewne,
nie wiem, czy będzie mi dane.
Ale jeśli mleczarz dostarczy je pod drzwi,
doleję odrobinę do porannej kawy.
A potem razem ze mną pójdzie w dzień,
podlewać dzikie kwiaty.
Zasiałam je między żebrami a sercem,
to dobre miejsce na wzrastanie.
Zapewne przejdę się kocimi łbami miasta
i pozałatwiam pilne sprawy.
Oczywiście będę w sukience,
może spojrzą łaskawiej na ręce.
Teraz rozumiesz, że jutro mam sobą zajęte.
Obiecuję, że gdy tylko minie, o ile zaistnieje,
określę czas konturami twoich ramion.
Bardzo Motylku, bardzo… Czytam raz kolejny z wielką czytelniczą przyjemnością.
bardzo wzruszające, piękne!
Pięknie piszesz! zachwycasz wprost, malujesz obrazy. Pozdrawiam serdecznie.
“Bo widzisz – jutro jest takie niepewne,…”,
a wiersz taki prawdziwy, bliski.
Serdecznie dziękuję za miłe słowa.