Przyglądam się jabłku, które rosnąc pęcznieje
soczystą objętością. Rozszerza się, rumienieje.
Potrafię sobie wyobrazić jak nabiera smaku,
jak kwaśność zamienia się w słodycz.
Ale czym jest ręka, która je trzyma
i oko, którym na nie patrzę?
A, dajmy na to, robak, który za cały wszechświat
ma przestrzeń zamkniętą między ogonkiem a szypułką –
czy czasami płacze nad swoim losem?